środa, 5 grudnia 2007

zupełnie inny świat

Dzień obudził mnie z wkurzającym dyskomfortem. Po paru godzinach postanowiłam rozpocząć go na nowo.

Drzymka zrobiła swoje. Oczy zobaczyły inny świat.

Dziś "mikołajki" na Pietrynie. 10tką dotarłam prawie do celu. Jednak czekało mnie 30 minut szwędania się. Przedpremierowi okazali się także Ania i Haval.

Niezawodne oczy, po przeciwnej stronie ulicy wyłowiły sklep orientalny.

Wchodzimy, a ja od razu staję się więźniem zapachów. Chciałabym tu pozostać. Zamówiliśmy herbatę i kawę. 2 zł szczęścia. Czas nagle się skurczył. Punktualnie o 18ej, z baśniowym zapachem poszliśmy na świąteczne spotkanie.

Arabski aperitif. Miłość od pierwszego westchnienia.
Skład Towarów Kolonialnych na Piotrkowskiej 82 spełnia każde marzenia...




czwartek, 22 listopada 2007

rozsądek


Przez moj wrazliwy zoladek
zyskalam gwaltownie rozsadek

Moj organizm
upomnial sie o swoje
zjadam porcje jajek za dwoje

Co, jak, dlaczego?
czytaj
kolezanko/kolego.


Czy tego chcesz, czy nie, jajka muszą znaleźć się w twoim jadłospisie, bo są super zdrowe! Ostatnie badania naukowców są jednoznaczne. Jaja mają ogromne walory zdrowotne i są lekkostrawne. Dostarczają wszystkich niezbędnych aminokwasów, witamin i minerałów, szczególnie witaminy B12, ryboflawiny, witaminy E, folacyny i żelaza. Według piramidy zdrowego żywienia, jedno jajko dziennie to niezbędne minimum dla organizmu.
jajo kurze i przepiórcze100% zdrowia i potencji

1 jajo kurze = 5 jaj przepiórczych
energia 70 kcal
białka 6 g
arginina 453 mg; 375 mg (przepiórcze)
tłuszcze 5 g w tym:
kwasy tłuszczowe jednonienasycone 2 g; 1,5 g (przepiórcze)
kwasy nacycone 1,5 g; 2 g
wielonienasycone 0,7 g; 0,5 g
węglowodany 0
cholesterol 210 mg; 330 mg (przepiórcze)

% dziennego zapotrzebowania przy diecie 2000 kcal
wit A 8%; 5%
wit E 6%; 0,5%
wit D 2%; 0
tiamina 2%; 5%
ryboflawina 15%; 20%
niacyna 6%; 0
wit. B6; 5%
kwas foliowy 15%; 5%
wit B12 30%; 10%
kwas pantotenowy 15%; 10%
Fosfor 6%; 10%
Magnez 2%; 1%
Żelazo 2%; 10%
Cynk 5%; 5%
Cholina 22%
Selen 30%; 45%
Luteina i zeakasantyna 165 mcg (% dzienego zapotrzebowania nie jest ustalony); 150 mcg

maksimum treści

Jajko jest produktem wyjątkowo bogatym we wszystkie składniki potrzebne organizmowi, do prawidłowego funkcjonowania, a do tego ma mało kalorii. Doskonale odchudza i podkręca przemianę materii: to zasługa białek, witamin i składników mineralnych. Jajko jest też źródłem witaminy B12, zapobiegającej depresji. Zjedzenie 2 jajek to zastrzyk witaminy E (18% dziennego zapotrzebowania), która zapobiegnie chorobom serca i ochroni skórę przed promieniami UV. Witamina A z żółtka to porcja w sam raz, aby wzmocnić rogówkę i o zmroku wyraźnie widzieć (ważne dla kierowców). Z kolei witamina D ułatwi przyswajanie wapnia z diety.

dobre dla oczu!

Zmiany degeneracyjne plamki żółtej (AMD) to choroba, która atakuje podstępnie i kończy się utratą wzroku w późnym wieku. Szczególnie upodobała sobie tych, którzy zbyt wiele czasu spędzają przed komputerem, palą papierosy i źle sie odżywiają. Jednym ze sprawdzonych sposobów zapobiegania chorobom oczu jest dieta bogata w związki potrafiące wyłapać wolne rodniki w siatkówce, naczyniach krwionośnych i neuronach oka. Należą do nich luteina i zeaksantyna obecne w żółtku. Już w diecie 25-latka powinny się one znaleźć w ilości 6-10 mg dziennie. Ostatnie wyniki badań opublikowane w American Journal of Clinical Nutrition wskazują, że karotenoidy z żółtka jaj są znacznie skuteczniejsze od tych pochodzących ze źródeł roślinnych czyli szpinaku czy brokułów.

zdrowe dla serca

Ostatnie badania amerykańskich naukowców prowadzone w Harwardzkiej Szkole Zdrowia Publicznego przez prof. Willeta oraz na Uniwersytecie w Arizonie rozgrzeszają jajko jako winne powstawania miażdżycy. Pokazują, że to nie cholesterol (np. z żółtka) jest przyczyną chorób serca, ale nasycone kwasy tłuszczowe, których akurat w jajku jest niewiele. Dlatego aktualnie zalecenia dla zdrowego serca mówią, by kontrolować w diecie ilość nasyconych kwasów tłuszczowych, a nie jaj. Jajko zawiera lecytynę, substancję która ma zdolność rozpuszczania tłuszczu i zmniejszenia jego cząstek w krwioobiegu, a także obniżania poziomu cholesterolu we krwi.

polecane jako antydepresant

Po jajecznicy czujesz się błogo, masz przypływ sił witalnych oraz ochotę na naukę? To zasługa choliny z żółtka, związku potrzebnego do produkcji neurotransmitera acetylocholiny. Jej poziom obniża się w stresie oraz podczas intensywnej nauki i wysiłku fizycznego. Substancja ta umożliwia sprawne przewodzenie bodźców w systemie nerwowym i mózgu oraz ułatwia koncentrację i procesy zapamiętywania. Jajecznica na śniadanie przed egzaminem lub na kolację przed długą nauką, pomoże ci opanować więcej materiału w krótszym czasie.

przepiórcze czy kurze?

Jaja przepiórek mają wyśmienity smak i efektowny wygląd, jednak nie różnią się wartością odżywczą od kurzych. Hodowcy przepiórek twierdzą jednak, że potrawy z jaj tych ptaków pomagają w leczeniu astmy, cukrzycy, zaburzeń nerwowych, bronchitu, anemii, chorób nerek i wątroby a regularnie spożywane są afrodyzjakiem. To zasługa aminokwasu argininy, który zwiększa odczuwanie rozkoszy i witamin wspomagających układ nerwowy... jajka przepiórcze mają ich tyle samo co kurze.

Iza Czajka

Samo Zdrowie 04. 2006

środa, 14 listopada 2007

stres

W poszukiwaniu leku na "całe zło". Stres w objęciach sufi.

Poddałam się sprawdzonej metodzie. Słuchaj i tańcz.



czwartek, 25 października 2007

poniedziałek, 15 października 2007

czwartek, 11 października 2007

czerpanie z dna


Dziś nic nie jest proste
Wszystkie ścieżki są kręte
Sny płoną pod stopami
Czekanie męczy

Uszy dręczone niechcianym
Serce zranione podpatrzonym
Stopy bezsilnie zimne
Ręce od niechcenia gorące

Gęsta od westchnień noc
Przejaskrawiony dzień
Emocje z IX-go piętra
Moja Łódź ratunkowa tonie

czwartek, 9 sierpnia 2007

porwanie emocjonalne

Kiedy dopada mnie wypalenie zawodowe, wpadam do księgarni. Ostatni połów spokoju nazywa sie Inteligencja Emocjonalna Daniela Goleman. Ponad pięćset stron o tym, jak uwodzą emocje. To podręcznik sterownika. Szczególnie przydatny do walki ze sztormem. Jak płynąć, żeby nie zatonąć i znowu zobaczyć spokojne fale swojego życia.
Mijać statki nie rozbijając się o nie. Odepchnąć się od mielizny strachu i niechęci. Wypluć wyżute myśli, które zgorzkniały w sercu. Znów wypłynąć na głębokie morze i wtulić się w horyzont.



Żagle postawione. Muzyka uderza. Myśli płyną swobodnie w nieznanym kierunku.
Ciekawość odkrywcy zwycięża. Dziś wiatrem jest Kitaro.



Fragment opasłego tomiska:

Jak mówi stara japońska przypowieść pewien skory do zwady samuraj przyszedł do mistrza Zen z żądaniem, aby wyjaśnił mu, na czym polega różnica między piekłem a niebem.

Mnich jednak odparł z szyderstwem:
"Jesteś zwykłym gburem. Nie mam zamiaru marnować czasu na rozmowy z takimi jak ty".
Urażony samuraj wpadł we wściekłość i wydobywszy miecz z pochwy krzyknął:
"Zabiję cię za te impertynencje!"

"To właśnie - odparł spokojnie mnich - jest piekło"

Zaskoczony prawdziwością słów mnicha, samuraj uspokoił się, schował miecz i złożył głęboki ukłon, dziękując za wyjaśnienie.

"A to - rzekł mnich - jest niebem"

czwartek, 2 sierpnia 2007

ucieczka

... kiedy WAMpiry energetyczne atakują, pozostaje tylko relaksacja Made in Vangelis.



Posłuchaj ze mną Memories Of Blue z albumu Oceanic.

piątek, 20 lipca 2007

motyl

Na Śląsku imię Agnieszka nie oznaczało nic specjalnego.
W środkowej PL, która gościnnie przyjęła mnie w swoje progi,
to imię ma charyzmę. Nie dopytuję dlaczego.
Może kiedyś ktoś mi to wytłumaczy.

Odnalazłam piosenkę, która kojarzy mi się z Agnieszką.
Moją sąsiadką, zmarłą w 2003 roku na guza mózgu. Miała niecałe 30 lat.
Zostawiła po sobie życie. Dwie córki.
Pamięta o niej nadal małe śląskie miasteczko, dla którego jest źródłem ciepłych słów i pogodnego spojrzenia. Jej pełne miłości życie jest nadal inspiracją.

Dzięki niej moje życie nabrało rozpędu. Barwny motyl ciszą skrzydeł rozpostarł tęczę.



Wsłuchaj się w tekst piosenki:

Vattene amore, che siamo ancora in tempo.
- idz sobie, kochanie, bo jeszcze zdazymy
Credi di no? Spensierato stai contento.
- myslisz, ze nie? Beztroski jestes zadowolony
Vattene amore, che pace piu' non avro' vedrai.
- idz sobie, kochanie, bo spokoju nie zaznam, zobaczysz
Perderemo i sogni.
- stracimy marzenia
Credi di no? I treni e qualche ombrello pure il giornale leggeremo male,
- myslisz, ze nie?Pociagi i jakis parasol, nawet gazete bedziemy czytac nieuwaznie
caro vedrai, ci chiedermo come mai, il mondo sa tutto di noi.
- (moj)drogi zobaczysz, bedziemy siebie pytac dlaczego swiat wie wszystko o nas
Magari ti chiamero' trottolino amoroso e du du da da da,
- Moze cie bede nazywac ukochanym urwisem i du du da da da
E il tuo nome sara' il nome di ogni citta',
- I twoje imie bedzie nazwa kazdego miasta
Di un gattino anaffiato che miagolera',
- (imieniem)kazdego zmoczonego, miauczacego kociaka
Il tuo nome sara' su un cartellone che fa della pubblicita',
- twoje imie bedzie plakatem reklamowym
Sulla strada per me ed io col naso in su la testa ci sbattero',
- na ulicy, dla mnie a ja z zadartym nosem uderze w niego glowa
Sempre la', sempre tu, ancora un altro po', e poi ancora non lo so...
- zawsze tam, zawsze ty jeszcze przez jakis czas, a pozniej...tego nie wiem
Vattene amore, mio barbaro invasore,
- idz sobie kochanie, moj ty barbarzynski najezdzco
Credi di no? Sorridente truffatore.
- myslisz, ze nie? Usmiechniety oszuscie
Vattene un po' che pace piu' non avro',
- idz sobie troche, bo spokoju nie zaznam
Vedrai, vattene o saranno guai.
- zobaczysz, idz sobie, bo beda klopoty
I piccoli incidenti, caro vedrai, la stellare guerra che ne verra',
- drobne wypadki, moj drogi, zobaczysz jaka wojna gwiazd sie rozpeta
Il nostro amore sara' li' tra i monti e brillante cosi'.
- nasza milosc bedzie tam, miedzy wzgorzami taka blyszczaca
Ancora ti chiamro' trottolino amoroso e du du da da da,
- znowu cie nazwe ukochanym urwisem i du du...
E il tuo nome sara' il freddo e l'oscurita',
- twoje imie to bedzie chlod i ciemnosci
D'un gattone arruffato che mi grafiera'.
- nastroszony kocur, ktory mnie podrapie
Il tuo amore sara' un mese di siccita',
- twoje imie bedzie miesiacem suszy
Nel cielo non c'e' pioggia fresca per me ed io col naso in su,
- na niebie nie ma orzezwiajacego deszczu dla mnie, a ja z zadartym nosem
La testa ci perdero',
- strace glowe
Sempre la', Sempre tu,
- <zawsze tam, zawsze ty
Ancora un altro po' e poi ancora non lo so...
- jeszcze przez jakis czas a pozniej jeszcze tego nie wiem
Ancora ti chiamero' trottolino amoroso e du du da da da,
- jeszcze cie nazwe ukochanym urwisem i du du da da..
E il tuo nome sara' il nome di ogni citta',
- twoje imie bedzie w nazwie kazdego miasta
Di un gattino anaffiato che miagolera',
- kazdego zmoczonego, miauczacego kociaka
Il tuo nome sara' su un cartellone che fa della pubblicita',
- twoje imie bedzie plakatem reklamowym
Sulla strada per me ed io col naso in su la testa ci sbattero',
- na ulicy, dla mnie a ja z zadartym nosem, uderze w niego glowa
Sempre la', sempre tu, ancora un altro po', e poi ancora non lo so..
- zawsze tam, zawsze ty jeszcze przez chwile, a pozniej..tego nie wiem
Di di di di di, di di di di di di ...

p.s. trottolino - oznacza bardzo zywe dziecko, tutaj jako urwis

tłumaczenie: Joanna

środa, 18 lipca 2007

plaża, dzika plaża

Czas zamarł, ugotowany południowym słońcem. Moje szare komórki też, nawet nie chce mi się czyścić obiektywu z niekoniecznie chcianych odcisków palca.

W spalonej słońcem Łodzi, każde oczko wodne widzi stadko amatorów. Każda fontanna w mieście chłodzi niejedno rozgorączkowane ciało.

Manufaktura. Fontanny nie tylko dla oka. Rynek nie tylko dla piechura. Raj dla oczu. Spójrz tutaj.
Miejsce wyrwane z biednej polskiej rzeczywistości, która niemo gapi sie z drugiej strony ulicy. Nie ma Izraela Poznańskiego, który troszczył się o swoich pracowników.

Nastał dziki kapitalizm, jak dzika plaża. Sprytnie zresztą zorganizowany, przez tych, co rośli w socjalistycznym gnoju.


wtorek, 10 lipca 2007

nie lubię poniedziałków

Ten poniedziałek zaczął się o trzeciej nad ranem.
Obudziłam się ze świadomością portfela, który bezpiecznie spoczywał w kieszeni mojej kurtki.
Problem w tym, ze kurtka jakoś nie chciała wisieć w domu. Przeczesanie samochodu powiększyło panicznie moje pole widzenia, a i włos na głowie zaciekawił się stercząc bezczelnie.
Sms niczym GPS zlokalizował zgubę. Już o 6:30 kurtka znowu była moja.
Ciało odpadło z powrotem pod kołderkę. A portfel na półkę.

Kolejna atrakcja czekała mnie w Parku Rozrywkowym.
Jadę sobie telepiąc sakwami. Park prawie pusty z powodu wakacji i barowej pogody.
Mijam podśpiewującego rowerzystę. Gnam sobie znajomą ścieżką, a za plecami słyszę, że ktoś pędzi za mną na rowerze. Specjalnie mnie to nie zdziwiło, bo rywalizacja między rowerzystami jest hitem nie tylko tego sezonu. Człowiek dogonił mnie, wyrównał prędkość i wręczył mi czerwoną różę, po czym zadowolony szybko odjechał. Zaskoczenie rozpoznało mijanego wcześniej śpiewaka.
Mój pragmatyzm zapakował różę do sakwy i skierował mnie na główna ulicę.
Kątem oka widziałam, ze amant zatrzymuje się na skraju parku i wykonuje głęboki ukłon w moją stronę. Machnęłam niezdarnie na pożegnanie. A tempo mojej podróży zwiększyło sie dwukrotnie.

Jeszcze spotkanie z kominiarzem, od którego tradycyjnie "guzik" dostałam i delektując się ciepłym letnim dżdżem przepedałowałam poniedziałek. Niespodziankowy.

Pierwszy dzień tygodnia nielubiany przez wielu, u mnie wypada radośnie. Jest początkiem rozpędzających się myśli. Świeżość nowego tygodnia w tym dniu barwi zapał. Mit nielubianych poniedziałków odczarowany.

piątek, 22 czerwca 2007

równowaga

Spacerując po necie trafiłam na ciekawe forum. Cichy zakątek dla zmęczonego oka.
Wczytałam się w ludzkie słowa, pozostawione dla przechodnia. Atmosfera czytanych postów dawała spokój. Niewymuszona grzeczność i ciepło płynęło z każdego tematu.

Aż tu nagle pewnego dnia zjawiskowo objawił sie dogmat. Lepką słodkością wlewał miód życiowych mądrości. Wystarczyło szturchnąć słowem, a stracił równowagę i ruszył potopem. Woda była wszędzie.

Przykład naczynia, które rozlewa obryzgując niepotrzebnie wszystko wokół siebie. Lejąc na oślep w pełne nektaru kielichy. Do kieliszka wina - wiadro wody. Utrata smaku byłaby największą klęska tego miejsca.



"Daremne żale próżny trud, bezsilne złorzeczenia" - za Asnykiem: Veilaine

sobota, 16 czerwca 2007

spokój

W tętniącym życiem osiedlu trzeba mi było spokojnej piosenki o mieście. Poszukiwania trwały krótko. "Miasto budzi się" zaśpiewane przez Pawła Kukiza to było to.

Teksty Kukiza miały dla mnie zbyt jaskrawe światło, wiec wolałam zamknąć oczy. Z biegiem czasu jego teksty dojrzały i są teraz jak wyborne wino.

Upływające lata złagodziły mój radykalizm sceptyka. Sam Kukiz się zmienił. Walka z alkoholizmem pozostawiła na nim ślady stoczonych z nałogiem bitew.

Ciepła piosenka na każdy poranek:

sobota, 9 czerwca 2007

przystanek

Przemierzając znajomy szlak, zaskoczyła mnie rosa, która trwała jeszcze na skrzypie.
W blasku słońca, które nieznośnie przypalało skórę, te krople dawały chłód.
Cisza bezludnego sobotniego poranka pozwoliła na sesje.

 
Posted by Picasa


Na refleksje.

Dawno temu, deptałam po tych kroplach i miałam dyskomfort mokrych nóg i odzieży.
Teraz, kiedy miasto mnie wchłonęło, te krople są jak woda święcona dla katolika.

To jest ukłon i moje westchnienie: w czas mojego dzieciństwa, kiedy świat czarów był mi bliski.
Świat ten spłonął ogniem piekielnym, religią. Czasem apokalipsy.
Biczowanie przyszłością, śmierdziało dymem. Zgnilizna dnia.
Czarny dym zasłaniał światło, błękit.

Teraz, kiedy w końcu nikt nie przeszkadza mi myśleć, wracam w kraj dziecięcych marzeń i snów.