piątek, 22 czerwca 2007

równowaga

Spacerując po necie trafiłam na ciekawe forum. Cichy zakątek dla zmęczonego oka.
Wczytałam się w ludzkie słowa, pozostawione dla przechodnia. Atmosfera czytanych postów dawała spokój. Niewymuszona grzeczność i ciepło płynęło z każdego tematu.

Aż tu nagle pewnego dnia zjawiskowo objawił sie dogmat. Lepką słodkością wlewał miód życiowych mądrości. Wystarczyło szturchnąć słowem, a stracił równowagę i ruszył potopem. Woda była wszędzie.

Przykład naczynia, które rozlewa obryzgując niepotrzebnie wszystko wokół siebie. Lejąc na oślep w pełne nektaru kielichy. Do kieliszka wina - wiadro wody. Utrata smaku byłaby największą klęska tego miejsca.



"Daremne żale próżny trud, bezsilne złorzeczenia" - za Asnykiem: Veilaine

sobota, 16 czerwca 2007

spokój

W tętniącym życiem osiedlu trzeba mi było spokojnej piosenki o mieście. Poszukiwania trwały krótko. "Miasto budzi się" zaśpiewane przez Pawła Kukiza to było to.

Teksty Kukiza miały dla mnie zbyt jaskrawe światło, wiec wolałam zamknąć oczy. Z biegiem czasu jego teksty dojrzały i są teraz jak wyborne wino.

Upływające lata złagodziły mój radykalizm sceptyka. Sam Kukiz się zmienił. Walka z alkoholizmem pozostawiła na nim ślady stoczonych z nałogiem bitew.

Ciepła piosenka na każdy poranek:

sobota, 9 czerwca 2007

przystanek

Przemierzając znajomy szlak, zaskoczyła mnie rosa, która trwała jeszcze na skrzypie.
W blasku słońca, które nieznośnie przypalało skórę, te krople dawały chłód.
Cisza bezludnego sobotniego poranka pozwoliła na sesje.

 
Posted by Picasa


Na refleksje.

Dawno temu, deptałam po tych kroplach i miałam dyskomfort mokrych nóg i odzieży.
Teraz, kiedy miasto mnie wchłonęło, te krople są jak woda święcona dla katolika.

To jest ukłon i moje westchnienie: w czas mojego dzieciństwa, kiedy świat czarów był mi bliski.
Świat ten spłonął ogniem piekielnym, religią. Czasem apokalipsy.
Biczowanie przyszłością, śmierdziało dymem. Zgnilizna dnia.
Czarny dym zasłaniał światło, błękit.

Teraz, kiedy w końcu nikt nie przeszkadza mi myśleć, wracam w kraj dziecięcych marzeń i snów.